Wymieniłam z moim mężem uśmiech.
-Zawiodłam cię - powiedziałam, gdy byliśmy z powrotem w Nibylandii.
-Dlaczego? - spytał, patrząc na mnie jak na wariatkę.
-Chciałeś syna - spojrzałam w te jego czekoladowe oczy.
-Nie, dlaczego? Dlaczego córka ma być gorsza?
-Nie wiem..
-Jessy, w niczym mnie nie zawiodłaś. Jestem szczęśliwy. Córeczka będzie pewnie piękna po mamie.
Nic nie odpowiedziałam. Chciałam dać Michaelowi to, czego chce każdy facet. Swojego "następce".
-Rozmawiałem ostatnio z Josephem - zaczął - Powiedział, że na planie pepsi mają dla mnie pracę.
-A dokładniej?
-Mam zrobić "reklamę". Pamiętasz "Billie Jean"?
-Tak..
-Zamienimy słowa w prawie całym utworze i coś tam zrobimy. Jeszcze dokładnie nie wiem.
-Okay..
-Coś.. się stało? - spytał troskliwie.
-Nie.. Nie.. jestem dziś trochę zmęczona - odpowiedziałam.
-Może pójdziesz się położyć?
-Nie.. Albo dobra.
Wstałam i poszłam do sypialni. Michael poszedł ze mną.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku. Mike usiadł obok mnie i położył rękę na moim boku.
-Wiesz, że niedługo będę gruba? - spojrzałam w te piękne oczy i uśmiechnęłam się.
-I tak będę Cię kochać - odwzajemnił uśmiech i położył się obok mnie.
Wtulił się we mnie i od razu zasnął. Wyglądał tak słodko.. Dziecko w ciele dorosłego człowieka. Mój Aniołek. Stróż. Nie wyobrażam sobie dnia bez niego. Daje mi bezpieczeństwo, poczucie własnej wartości, wszystko.. Nawet nie potrafię tego ubrać w słowa.
Z rozmyśleń wyrwały mnie wibracje w kieszeni.
-Halo? - odezwałam się.
-Cześć Jess, tu Kate. Masz może chwilę? - odezwał się głos. Prawie zapomniałam o istnieniu mojej przyjaciółki!
-Jasne, o co chodzi? - lekko się przestraszyłam. Zawsze gdy mówiła coś takiego, wiedziałam już, że coś się stało.
-Wiesz, jesteśmy akurat z Filipem w Los Angeles. Może chciałabyś się spotkać?
-Oczywiście! - krzyknęłam, budząc przy okazji Michaela.
-Ojej, przepraszam kochanie - powiedziałam cicho do Michaela, a on podsunął się i był teraz w pozycji półleżącej - To nie do Ciebie Kate.. To o której?
-Kiedy możesz?
-Nawet za pół godziny - kiedyś powiedziałabym, że "nawet zaraz!", ale nie teraz. Zmieniłam się. Stałam się bardziej... kobieca? Nie wiem jak to nazwać. Zaczęłam większą uwagę zwracać na to jak wyglądam; makijaż, fryzura..
-Okay.. Powiedz tylko gdzie.
-Wiesz, bardziej coś na uboczach, bez tłumów..
-No tak, zapomniałam, że pani Jackson nie lubi fanów.. - wyobraziłam sobie jej minę po drugiej stronie, jak teatralnie przewraca niebieskimi oczami.
-Oj zamknij się.. Znasz może tą kawiarenkę Blue Cafe?
-Tak.
-Pasuje?
-Tak.
-To do zobaczenia za pół godziny.
-Paa. Zabierz ze sobą Michaela.
-Okay.
Rozłączyła się.
-Michael, kojarzysz Kate, moją znajomą? - zaczęłam.
-Tak..
-Wiesz, chciała się ze mną spotkać i umówiłyśmy się na za pół godziny w Blue Cafe.
-Okay..
-Pójdziesz ze mną? - zrobiłam maślane oczka, chociaż wiedziałam, że to wcale nie będzie potrzebne.
-Dobra, daj mi tylko chwilę.
Wyszedł do łazienki. Kątem oka zobaczyłam, jak rozczesuje swoje czarne loki. Niedługo po nim wstałam i zrobiłam to samo.
***********************
Przyszliśmy bez przebrania. Zwykle prawie nikt tu nie przychodził, a właściciel dobrze nas znał. W końcu sali ujrzałam Kate. Niestety nie była sama. Filip... Najbardziej znienawidzona przeze mnie osoba. Za to, jak mnie kiedyś potraktował.. Jak się zabawił w "prawdziwą miłość", a później odłożył na bok jak zabawkę...
Gdy Kate także nas zobaczyła, podbiegła do mnie i rzuciła mi się w ramiona.
-Jessy, tak tęskniłam! - krzyknęła.
-Hej, nie tak mocno.. - powiedziała, czując że swoim ciałem uderzyła mnie lekko w brzuch, który jednak trochę zabolał.
Puściła mnie i spojrzała na Michaela.
-Michael to jest Kate, Kate, Michael - przedstawiłam.
Podeszliśmy do stolika. Filip stał i gapił się na mnie jak obraz.
-Cześć - przywitałam się, kiedy ten podał mi rękę.
-Cześć - uśmiechnął się.
Usiedliśmy i zapadła grobowa cisza. Byliśmy jedynymi osobami w lokalu. Z daleka słychać było jakąś muzykę z radia.
-Widzę, że Wam się ułożyło - powiedziała Kate.
-Tak.. - odpowiedziałam, a Mike złapał mnie za rękę.
-Wam chyba też - powiedział patrząc na parę.
-Jakoś tak wyszło. Kiedy wyjechałaś do Michaela, zaczęliśmy się spotykać, najpierw zaczęło się od przypadkowych spotkań.. - w duszy byłam na nią wściekła. Tylko wyjechałam, a ona układa sobie życie z moim wrogiem, który tak bardzo mnie zranił. Moja przyjaciółka! To doprawdy bardzo ciekawa historia... Czekamy na dalszą część... Mimo tego, co sobie myślałam, udawałam szczery uśmiech - Później umawialiśmy się, a teraz.. - pokazała swoją dłoń. Na serdecznym palcu znajdował się pierścionek z małym diamencikiem.
-Ooo, gratuluję.. - skłamałam.
Znów zapanowała cisza. Michael dał znak kelnerowi, że chcemy złożyć zamówienie.
-Myśleliście już o dzieciach? - wypalił Filip - Bo w telewizji przez cały czs mówili o waszym ślubie, ale nie było żadnych nagrań ani nic.
-Michael nie pozwolił na paparazzi na weselu. Ja też tego nie chciałam.
-A dzieci? - dopowiedziała Kate.
Michael spojrzał na mnie.
-My.. - zaczęłam.
-Spodziewamy się dziecka - dokończył.
*************************
Kilka godzin później na szczęście leżałam już w sypialni. Byłam zmęczona tym, że muszę przebywać z tym kimś w jednym pomieszczeniu. Szalała we mnie taka nienawiść jak nigdy dotąd. I byłam mega wściekła na Kate. Jak najlepsza przyjaciółka mogła zrobić mi coś takiego?!
Ale na szczęście mam mojego Michaela obok w łóżku z kubkiem gorącej czekolady...
Przepraszam za tą tygodniową przerwę, ale trochę mi się pochorowało. Rozdział nie jest idealny (a powinien być!!!), mimo iż długo nad nim pracowałam, ale cóż, miałam gorączkę..
Ale mam nadzieje, że nie było tak źle ;)
Pozdrawiam
Hej.
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś wiec jestem ;) Przeczytałam wszystkie notki i powiem Ci, że mi się podoba Twoje opowiadanie. Mam tylko jedno "ale" bardzo szybko się między nimi wszystko zaczęło. Rozumiem, że tak chciałaś to rozegrać. Ja np. wolę jak uczucie rozkwita dłużej. To jedyna moja uwaga. Pisz jak Ci dyktuje wyobraźnia i na nic nie patrz ;) Mam nadzieję, że szybko Go nie zakończysz. Długie opowiadania są the best hehe
Pozdrawiam
Jenn
wiem, że za szybko, ale nie jestem dobra w pisaniu takich rozkwitających uczuć za co z całego serca przepraszam. kiedy zaczynałam pisać to opowiadanie (tj. rok temu) nie miałam prawie pojęcia o pisaniu. Teraz oczywiście jest ono w mojej głowie. Nie chciałam wtedy zepsuć opowiadania na samym początku. teraz oczywiście bym to poprawiła, ale nie będę już nic zmieniać :)
UsuńOczywiście, że szybko go nie zakończę. Będzie trwało jeszcze baaaardzo długo :)
Pozdrawiam
Hej!
OdpowiedzUsuńPowracam do Ciebie po dłuższej nieobecności :)
A dlaczego córeczka miałaby być gorsza? Mike kocha wszystkie dzieci! A tam, marudzi, że gruba będzie... Będzie miał chłopak więcej ciałka do kochania. :D
Nie narzekaj, świetny rozdział!
Pozdrawiam i życzę weny.
Lepiej u mamy? (Tak, wypytuje, a to ze współczucia.)
Alex :)
Miło, że pytasz :-) Niestety nic się nie poprawiło :-( Przez cały czas okropnie boli ją brzuch, ciągle jeździ do lekarzy, przez cały czas musi odpoczywać. Ale miejmy nadzieję, że wytrzyma jeszcze dwa miesiące :-)
UsuńPozdrawiam.
Hej wpadłam tu z ciekawości i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały. Pokochałam to opowiadania, jest wspaniałe. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału haha. Nie za bardzo wiem co mam napisać, ale jedno jest pewne. Twoja historia strasznie mi przypadła do gustu, jest genialna. Już nie przedłużając Pozdrawiam i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńPs. Jeśli będziesz miała ochotę to zapraszam do siebie, dopiero zaczynam http://mj-opo.blogspot.com/
Cieszę się, że się spodobało :-)
UsuńHej :) Wcale nie dziwię się Jess, że jest zła na Kate... Bratać się z wrogiem... Ciszę się, że to będzie dziewczynka :D Przepraszam, że od razu nie komentowałam, ale... mam same problemy... :(... Notka jest cudowna :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, informuj mnie o nowych notkach na:
http://remember-to-be-happy-mj.blogspot.com
Będę wdzięczna ! :)
Hej :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) Córeczka? Ja słodko :))
Przepraszam Cię, że dzisiaj komentarz taki krótki. Zrekompensuje to kolejnym :)
Pozdrawiam i Życzę weny.
The Smille