poniedziałek, 22 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 31

W końcu nadszedł ten dzień - dzień naszego ślubu. Wstaliśmy spokojnie trochę później niż zwykle z Michaelem, chwilę porozmawialiśmy i zjedliśmy śniadanie. Wiedząc, że mamy wiele czasu urządziliśmy małą bitwę na poduszki. Jakiś czas później wsiedliśmy do samochodu. Michael zostawił mnie u fryzjera, a sam pojechał gdzieś, bo "musiał coś jeszcze załatwić". Przeglądając kilka gazet wybrałam fryzurę, która najbardziej mi się spodobała. Mając długie włosy, miałam takie szczęście, że większość kreacji można było zrobić na moich włosach.
Po ponad godzinie siedzenia kobieta skończyła układać moje włosy. Zabrała się następnie za mój makijaż i paznokcie. Zrobiła mi delikatne kreski, a powieki pomalowała na jasny brąz. Moje rzęsy zostały wydłużone, tak, że pierwszy raz w życiu zaczęły mi się podobać. Usta pokrywała delikatna różowa szminka.


Kiedy wszystko było skończone, postanowiłam jechać z powrotem do naszej Nibylandii, aby tam założyć swoją suknię i pojechać z rodzicami na ślub. Mama czekała już na mnie, więc tylko do niej pomachałam i pobiegłam do samochodu.
-I jak? Denerwujesz się? - spytała, gdy weszłam do środka i siadłam na przednim siedzeniu.
-Co to za pytanie? - odpowiedziałam pytaniem - Oczywiście, że tak!
-Pamiętasz wszystko, co kiedy masz mówić? - spytała po chwili milczenia.
-Oh, mamo.. Oczywiście, że tak - westchnęłam - Włącz radio.
Sama nie wiem czemu, ale nie potrafiłam nawet 5 min wysiedzieć w samochodzie bez radia. Po chwili dopiero zdałam sobie sprawę z tego, co słychać z głośników.
" 'Cause this is thriller
Thriller night
And no one's gonna save you
From the beast about to strike
You know it's thriller
Thriller night
You're fighting for your life
Inside a killer
Thriller tonight, yeah"

-Mamo, to Michael! - wrzasnęłam.
-Jessy, uspokój się.. - westchnęła mama, patrząc na mnie.
-Przepraszam... - odpowiedziałam z rumieńcami na policzkach.
-Zachowujesz się, jak wtedy gdy go jeszcze nie poznałaś i byłaś tylko jego fanką...
-Fanką pozostała na całe życie! - odpowiedziałam oburzona.
-Fanką swojego męża? - spytała mama śmiejąc się.
-Ej!
Dojechałyśmy na miejsce. Mama poszła do siebie, a ja do garderoby po swoją suknię. W oczekiwaniu na mamę zaczęłam sobie to wszystko po kolei wyobrażać. Podjeżdżamy pod kościół, tata wprowadza mnie do środka..
-Jessy, jesteś tu? - spytała mama patrząc na mnie. Była ubrana w piękną, jasnofioletową sukienkę i czarne szpilki.
-Ja? Co? A tak... - wstałam i podeszłyśmy do sukni.
-Ładną wybrałaś - pochwaliła mama.
Pomogła mi ją założyć, a następnie delikatnie, tak aby nie zepsuć włosów, założyła mi welon.
-Sebastian, możemy jechać! - krzyknęła mama do taty, schodząc ze mną po schodach.
-Wow, Jessy..Wyglądasz..niesamowicie! - powiedział tata, gdy mnie ujrzał.
-Dziękuję - odpowiedziałam.
-Michael oszaleje na Twój widok - odezwał się mój brat.
Wyszliśmy z domu i powędrowaliśmy w stronę samochodu.
-Musimy się pospieszyć, mamy 20 minut - odezwał się tata.
-To co będziecie robić z Michaelem w nocy? - spytał mój brat podnosząc brwi.
Zdzieliłam go trochę mocniej po głowie.
-Jessy.. - mama spojrzała na mnie karcąco.
Może to było 20 minut, a może nie. Jednak czas zleciał mi tak szybko, że wcale tego nie poczułam.
Dojechaliśmy na miejsce. Tata podeszdł do mnie.
-Wchodzimy? - spytał.
-Wchodzimy - odpowiedziałam.
Gdy przekroczyliśmy próg świątyni rozbrzmiał marsz weselny, a uśmiech pojawił się na moich ustach. Kiedy zobaczyłam Michaela, bukiet, który trzymałam w ręce, o mało mi z niej nie wypadł. Maił na sobie coś w rodzaju munduru. Jego czarne loki opadały delikatnie na ramiona. Stanęłam obok mojego przyszłego męża i złapałam go za prawą dłoń, a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Za Michael stanął Freddie Mercury jako świadek i Janet- jako nasza świadkowa. Po chwili usłyszeliśmy ewangelię, a następnie kazanie.
-Czy ty, Michaelu Josephie Jacksonie bierzesz sobie tę oto kobietę za żonę? - spytał ksiądz.
-Tak - odpowiedział Michael patrząc mi prosto w oczy i uśmiechając się. Sięgnął po obrączkę i założył mi ją na palec.
-Czy ty, Jessico Fox bierzesz sobie tego mężczyznę za męża?
-Tak - odpowiedziałam, robiąc, to co przed chwilą Michael.
-Jeśli ktoś ma przeszkody, aby Ci dwoje zawarli małżeństwo niech teraz wstanie lub zamilknie na wieki!
Spojrzeliśmy na gości. Wszyscy siedzieli bez ruchu.
-Możecie się pocałować - powiedział radośnie ksiądz łącząc nas węzłem małżeńskim.
Spojrzeliśmy na siebie. Z oczu Michaela tryskała radość. Michael dotknął delikatnie mojej twarzy. Zbliżył swoje wargi do moich i pocałował mnie. Powoli zatapiałam się w nim. Jednak po chwili oderwaliśmy się od siebie.

 Jako pierwsi wyszliśmy z kościoła, a za nami goście. Wsiedliśmy do białej limuzyny ozdobionej różowymi, białymi i błękitnymi balonami i pojechaliśmy na przyjęcie.
Po zjedzeniu posiłków orkiestra zapowiedziała "pierwszy taniec". Weszliśmy do koła utworzonego ze wszystkich zaproszonych gości. Położyłam ręce na szyi Michaela.
-Kocham Cię - szepnęłam do Michaela lekko połyskając się.
-Ja Ciebie też Księżniczko - powiedział z lekkim uśmiechem.
Wszyscy, łącznie ze mną i Michaelem dobrze się bawili. Świetna muzyka grała w głośnikach. Około północy dwie kelnerki "przywiozły" tort. Kremowy, z bezowymi różyczkami, z podobizną moją i Michaela na szczycie. Na każdym z 4 pięter świeciły się białe, ozdobione w koronkę świeczki.  Podeszliśmy do tortu. Podniosłam nóż. Michael położył swoją dłoń na mojej i zaczęliśmy kroić. Każdy kawałek kładliśmy na waflach, a Hubert rozdawał gościom.
Po zjedzeniu ciasta, tradycyjnie razem ze wszystkimi pannami stanęłam w kółku. Ja w środku. Zagrała muzyka, a ja w odpowiednim momencie rzuciłam welon. Odwróciłam się, aby zobaczyć kto go złapał. To Rebbie! Podeszłam do niej i wpięłam jej go we włosy.
Ponownie zagrała muzyka i wszyscy wychodząc z powrotem na parkiet, dobrali się w pary. Tym razem zatańczyłam z tatą.
-Jessy.. - zaczął.
-Tak?
-Jestem z Ciebie dumny - podniósł lekko kąciki swoich ust, a ja odwzajemniłam uśmiech - Kiedy pierwszy raz przyprowadziła do domu Michaela, miałem ochotę go wygonić. Wiesz, że ja i mama nie przepadaliśmy za nim. Ale to się zmieniło. Teraz wiemy, że jest Ci dobrze z Michaelem i, że on dba o Ciebie.
-Tato, przecież zawsze Wam powtarzałam, że Michael...
-Jessy, wiem, ale nie mogliśmy mu ufać. Nawet go nie znaliśmy, więc, jak...?
-A teraz coś szybszego! - krzyknął Freddie ze sceny i nagle naszych uszu doszła bardzo energiczna piosenka.
Powróciłam z powrotem do Michaela i odtańczyliśmy ten utwór razem.
Kilka godzin później, około 5 nad ranem zostaliśmy tylko ja, Michael, moi rodzice i Hubert. Razem zatańczyliśmy ostatnią piosenkę i postanowiliśmy jechać do Nibylandii. Wsiedliśmy wszyscy razem do limuzyny i pojechaliśmy do domu.
Wysiadłam z samochodu i już chciałam iść w stronę drzwi, aż Michael zawołał:
-Jess, stój!
Energicznie odwróciłam się w jego stronę. Poczułam jak tracę grunt pod nogami. To Michael podniósł mnie.
-Oh, Michael.. - szepnęłam mu do ucha, a on cmoknął mnie w policzek.
Postawił mnie na ziemii dopiero głęboko w środku domu.
-Jessy, my z tatą idziemy już spać - powiedziała mama, gdy wchodziłam po schodach.
-A ty Hubert? - spytałam brata.
-Ja też - odpowiedział sennym głosem.
Michael dołączył do mnie po chwili i razem powędrowaliśmy do garderoby. Z pomocą Michaela zdjęłam suknię i powiesiłam ją do szafy. Założyła jakąś koszule i luźne spodnie i powędrowałam w stronę łazienki.
-Michael, ja idę się wykąpać - powiedziałam wychodząc.
-A mogę się dołączyć? - spytał tym swoim dziecinnym tonem.
-Jasne..
Wyszłam, a Michael został sam. Nacisnęłam klamkę łazienki i weszłam do środka. Odkręciłam wodę i nalałam płyn wytwarzający pianę. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Sama nie wiem kiedy Michael dołączył do mnie. Zabójczym wzrokiem spojrzał na mnie.
-Co? - spytałam.
-Nic - odpowiedział uśmiechając się złowieszczo - Zamknij oczy.
Wykonałam polecenie. Po chwili na swojej twarzy poczułam małe bąbelki.
-Michael - wrzasnęłam - Co ty wyprawiasz?
-Ja? Nic.. - odpowiedział niewinnym głosem.
Nabrałam całe ręce piany i rzuciłam nią w Michaela.
-Wojna? - spytał.
Moją odpowiedzią była ochlapanie go wodą.
-O ty.. - spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami i pocałował mnie.
Kolejny raz w tym dniu poczułam w sobie ciepło, jakie mi dawał.
Po chyba godzinie postanowiliśmy to zakończyć. Wyszłam na podłogę i owinęłam się ręcznikiem. Michael zrobił to samo. Usłyszałam za sobą głuchy dźwięk. Odwróciłam się. Michael wylądował na podłodze. Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Postanowiłam jednak nie być taka zła i podałam mu rękę, aby pomóc mu wstać. Na podłodze było tak mokro, że i ja się pośliznęłam i leżałam obok Michaela. Teraz razem się śmieliśmy z siebie nawzajem.
-Dobra, Michael, trzeba się ubrać.. - powiedziałam wstając.
Tym razem udało mi się to zrobić bez wywrotki. Założyłam na siebie różową piżamę z misiami, a na to szlafrok. Gdy byliśmy przed sypialnią, zatrzymaliśmy się.
-Zamknij oczy - powiedział Mike.
Zamknęłam oczy i poczułam jak Michael łapie mnie za rękę. Usłyszałam jak otwiera drzwi.
-Otwórz oczy - powiedział i puścił mnie.
Staliśmy przed łóżkiem. Na łóżku był wielki napis zrobiony cały z płatków róż. "I love you" w wielkim sercu. Michael podszedł do mnie i lekko pocałował. Poczułam jego język. Uniósł rękę na swojej głowie, targającą mi włosy. Upadliśmy na łóżku nadal się całując. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Cali czerwoni szybko oderwaliśmy się od siebie. Michael wstał i otworzył drzwi.
-Gdzie jest woda? Bo nie mogłem znaleźć... - powiedział Hubert, jakby przez sen.
-W kuchni na stole - odpowiedział życzliwie Mike.
Wrócił do mnie i położyliśmy się spać. Zasnęłam jako żona Michaela Jacksona.


Mam nadzieję, że rozdział się podobał :)
Jak zapewne zauważyliście, dodaję zdjęcia. Będę tak teraz robić, nie obiecuję, ze zdjęcia bądź gify będą się zawsze pojawiać, ale postaram się :)
PS Pamiętacie, co jest w czwartek? ;c

4 komentarze:

  1. Hej :) notka cudowna. Ten ślub *.* :D wprost cuudo. Hubert mógł im nie przerywać -,-
    Co do zakładki SPAM.
    wchodzisz w "projekt", klikasz "strony" i nowa strona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ślub jak z bajki. To słodkie. Jessy i Michael wreście są małżeństwem. Oj Hubert, a mogłeś nie przerywać :)
    Co do twojej ankiety, już zaznaczyłem co o nim uważam. A mam pytanko. Umiałabyś zrobić notkę lub stronę na której byłoby jak wyglądają bohaterowie, czy opisujesz jakoś dokładnie.. bo czasem zdjęcie pomagają sobie wyobrazić jak dana osoba wygląda. No, ale mniejsza. Rozdział fantastyczny. Jeden z najlepszych. Już nie mogę się doczekać nexta.
    Pozdrawiam. Mike
    P.S Przepraszam za błędy, ale piszę z telefonu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, postaram się to zrobić :)

    OdpowiedzUsuń