poniedziałek, 18 maja 2015

ROZDZIAŁ 26

Następnego dnia obudziłam się z zapłakaną twarzą. Przekręciłam się na boku.
-Cześć kochanie.. - przywitałam się z Michaelem. -Michael?! - wrzasnęłam -Michael! Gdzie ty jesteś?
Po tym, co się wczoraj zaszło dostałam teraz ataku paniki. A jeśli oni, ci Illuminati przyszli tu i porwali Michaela?
Wstałam z łóżka założyłam szlafrok i wyszłam z sypialni. Niepewnie szłam po schodach.
-Kogo my tu mamy?.. - spytał mężczyzna w czarnej szacie, kapturze na głowie i masce.
-Jessy, uciekaj! - dopiero teraz ujrzałam Michaela. Kilku mężczyzn tak samo ubranych w płaszcze trzymało go, a jeden z nich przystawiał mu nóż do gardła.
Nie zdążyłam nawet zareagować, kiedy zaczęli kopać Michaela, a ten mężczyzna, który na początku się do mnie odezwał podszedł do mnie od tyłu i złapał mnie za ręce.
-Teraz jesteś moja... - szepnął mi do ucha i przejechał palcami po szyi. Próbowałam się wyrwać.
-Zostaw ją! - krzyknął Michael.
Mężczyzna puścił mnie, podszedł do Michaela i kopnął go kilka razy w brzuch. Mike zwinął się z bólu. Nie zastanawiając się co robię, złapałam patelnię i uderzyłam mężczyznę w głowę, jednak zaraz tego pożałowałam. Oberwałam tak samo jak Mike, upadłam na podłogę i straciłam przytomność.
Kiedy się obudziłam, leżałam na zimnej, betonowej podłodze w pokoju bez okien. Podniosłam się i podbiegłam do drzwi. Poczułam okropny ból w żebrach. Odsłoniłam bluzkę. Cały brzuch miałam posiniaczony, a do tego okropnie bolała mnie głowa. Nawet nie wiedziałam gdzie jestem, ile czasu byłam nieprzytomna, i gdzie jest Michael? Szarpałam klamką z nadzieją, że otworzę drzwi. Nic. Zamknięte.
Usłyszałam jakieś głosy dochodzące zza drzwi. Coraz bliżej i bliżej... Serce łomotało mi jak oszalałe. Może to Michael? Może to tylko zły sen?
Ktoś uderzył w drzwi i okropnie się zaśmiał. Dopiero teraz zobaczyłam, że w drzwiach jest mała szpara. Ktoś wsunął przez nią dwie kromki chleba z dżemem i szklankę wody. Szpara ponownie się zamknęła. Podeszłam do tacki i wzięłam ją. Ciągle zadawałam sobie to samo pytanie, "Gdzie jest Michael?".
Znowu usłyszałam jakiś dźwięk za drzwiami; tym razem ktoś je otwierał. Jakiś mężczyzna wpadł do pokoju, jeśli to w ogóle można było to nazwać pokojem. Bardziej było to coś w rodzaju piwnicy. Mężczyzna miał czarne włosy do ramion, jednak nie widziałam jego twarzy, ponieważ miał maskę. Stanął przede mną i chwilę popatrzył. Siedziałam skulona w kącie.
-Wstawaj - powiedział groźnym głosem.
Z trudnością się podniosłam, jednak przeszywający ból głowy, brzucha i żeber nie pozwalał utrzymać mi się na nogach.
-Wstawaj! - wrzasnął, gdy upadłam.
Ponownie stanęłam na nogach. Tym razem przed oczami pojawiły mi się mroczki. Ale nie poddawałam się. "Bądź silna, dla Michaela..." powtarzałam sobie.
Mężczyzna podszedł do mnie i lewą ręką złapał mnie za włosy. Na jego nadgarstku widniał czarno-biały tatuaż z trójkątem, a w środku niego oko. Już gdzieś to widziałam... Powoli zaczął palcami dotykać mnie po szyi i zjeżdżał w dół aż doszedł do połowy brzucha. Złapał za dół mojej bluzki i próbował mi ją ściągnąć. Już wiedziałam, co chce mi zrobić... Zaczęłam się szarpać i wrzeszczeć.
-Cicho, malutka..Zaraz będzie po wszystkim.. - szeptał do mnie. Czułam na sobie jego oddech.
Kopnęłam go w brzuch. On zaraz wstał i oddał mi kilka razy mocniej. Upadłam. Nie miałam siły wstać, ani się bronić. Mężczyzna energicznie mnie rozbierał.
-Will, do cholery! Co ty wyprawiasz! - przez szum w głowie usłyszałam jakiś głos. To był inny, milszy, ale to nie był Michael - Chyba Brian dokładnie powiedział, że ona ma być dla George'a!
Mężczyzna jak poparzony ode mnie odskoczył. Więc to jest Will, jest jeszcze jakiś Brian i George...
Ale gdzie Michael?


Podoba się?

2 komentarze:

  1. Eeee.. No, powiem! Szacunek przed duże S!
    Extra pomysł, a zarazem straszny! :O
    Biedny Mike, biedna Jessy...
    To smutne :( Bardzo, oby wszystko było dobrze.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Susie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale nie mam na nic czasu.
    Dwa. Ojacie.. tego sie nie spodziewałem. Sam miałem podobne sceny i ledwo co dałem radę ją napisać, więc ogromny szacunek dla ciebie. Rozdział pomimo iż taki smutny jest mega cudowny.
    To smutne.. Mike..Jessy..
    Musi wszystko wrócić do normy.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń