Jakiś czas spędziliśmy na moim łóżku. Siedzieliśmy w ciszy
-To ja może zacznę się pakować... - odezwałam się po jakimś czasie.
Zeszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać. Nie miałam pojęcia co ze sobą zabrać. Wszystkie moje ciuchy były stare i niemodne. Na co dzień w nich chodziłam, ale teraz, gdy miałam zamieszkać z Królem Popu nie chciałam na nie nawet patrzeć. Michael widocznie zauważył mój dylemat i podszedł do mnie. Wyciągnął błękitną sukienkę, zabrał mnie przed lustro i przyłożył mi ją do ciała. Uśmiechnął się do mnie i zapakował sukienkę do torby. Spojrzałam na Niego. Tak samo zrobił z wieloma innymi rzeczami.
-Skończone - wykrzyknął Michael, gdy spakował mi wszystkie ubrania, w których według Niego wyglądam pięknie.
-Jessy, przyjdź do kuchni na chwilę - usłyszeliśmy głos mojej mamy.
Z niechęcią, ale posłusznie zeszłam do kuchni.
-Trzymaj, poczęstuj Michael'a - mama wepchnęła mi do rąk jeszcze ciepłe ciasto.
Cicho weszłam do pokoju, tak żeby Michael mnie nie zauważył. Postawiłam talerz na biurku i podeszłam po cichu do Mike'a, lekko Go pchnęłam i krzyknęłam cicho "buu!"
-Aaaa!!! - Jego wrzask rozszedł się po całym domu.
Spojrzał na mnie swoimi przestraszonymi oczami, a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem. Po chwili w drzwiach stał już tata.
-Co tu się dzieje?! - zapytał. - Jessy?
-Tato.. My się bawimy.. - odpowiedziałam mu przez śmiech.
-Mam nadzieję.. - nie wiem co mu mogło w tej chwili przyjść do głowy..
-Jak mogłaś mi to zrobić? - zapytał Michael, gdy tata już wyszedł z pokoju. Udawał obrażonego.
-Przepraszam.. - spuściłam głowę. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Zobaczysz, jeszcze się zemszczę!
-O której jutro wylatujemy? - dopiero teraz sobie przypomniałam, że jutro lecimy do Michael'a.
-O 9.30
-Jest już 23.
-To ja może już pójdę. Przyjadę po ciebie rano.
Wyszedł z mojego pokoju i zszedł na dół, a ja poszłam za Nim.
-Do wiedzenia! - krzyknął, gdy miał już wychodzić. - Dobranoc kochanie..
Pocałował mnie delikatnie w policzek i wyszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz